Paruszowiec to nie tylko budynki, ale przede wszystkim fascynujące historie mieszkańców dzielnicy.
Najstarszy z rodziny Sobik, o którym mi
wiadomo to Antoni Sobik (ur. Rybnik-Ligota) żył 74 lata. Jego żona to Marianna
Sobik z domu Konsek z Orzepowic. Ich dzieci: Rozalia (wyszła za mąż
za Ignacego Noconia i zamieszkali w Hudowie), Paulina (wyszła za mąż za
Zniszczoła), Maria (zmarła a wieku 16 l.), Józef (ożenił się z
Łucją Rduch i mieszkali w Połomii; żył 72 lata), Wincenty (ożenił się z
Konstancją-Anną z domu Mura z Boguszowic).
Wincenty Sobik (01.05.1878-19.02.1927) oraz Konstancja-Anna
(08.03.1882-05.09.1921), ślub odbył się w sierpniu 1903. Ich dzieci:
Teofil 24.08.1904-01.12.1978),
Hieronim (30.01.1907-21.10.1979),
Małgorzata (28.02.1909-01.10.2004),
Alfred (27.07.1911-19.12.1990),
Regina (26.06.1913-28.09.1012),
Jadwiga (08.10.1916-19.01.2009 w Niemczech).
Teofil 24.08.1904-01.12.1978),
Hieronim (30.01.1907-21.10.1979),
Małgorzata (28.02.1909-01.10.2004),
Alfred (27.07.1911-19.12.1990),
Regina (26.06.1913-28.09.1012),
Jadwiga (08.10.1916-19.01.2009 w Niemczech).
Po śmierci Konstancji-Anny,
Wincenty ożenił się z jej siostrą Moniką
Murą (21.02.1894-23.02.1949). Wincenty i Monika mieli dwoje dzieci:
Annę (ur. 24.10.1923), oraz
Wincentego (01.03.1926-21.10.1946).
Annę (ur. 24.10.1923), oraz
Wincentego (01.03.1926-21.10.1946).
Teofil Sobik. Zdjęcie z archiwum pana Teofila Basisty. Zdjęcie na licencji CC BY 3.0 PL (Uznanie autorstwa) |
Wincentyna opowiadała, jak po
wybuchu wojny ukraińskie bandy mordowały Polaków. Jej siostrę złapali i na
pieńku odcinali głowę siekierą; potem ręce i nogi, a wszystko powiesili na
drabinie przy stodole. Dlatego po wojnie cała jej ocalona rodzina wyjechała do
Polski.
Teofil Sobik z drugą żoną, Wincentyną, 1955 r. Zdjęcie z archiwum pana Teofila Basisty. Zdjęcie na licencji CC BY 3.0 PL (Uznanie autorstwa) |
Hieronim Sobik (syn Wincentego i Konstancji) poślubił Annę z domu Hanak z Kamienia (23.06.1909-12.04.1992). Mieli troję dzieci: Alfreda, Huberta i Małgorzatę.
Kiedy Wincenty Sobik leżał na
łożu śmierci przekazał Hieronimowi, że dostanie gospodarkę pod warunkiem
zerwania kontaktów z Hanakami. Hieronim posłuchał i opiekował się rodzeństwem.
Po śmierci ojca, Monika, jego druga żona, przepisała majątek na syna, ponieważ
sama nie była w stanie obrobić całej gospodarki. Jednak Hieronim ożenił się
wkrótce z Anną Hanak. Za namową teścia wziął w Rybniku pożyczkę 3,5 tysiąca
złotych i zbudował w kamieniu dom. Ponieważ cały czas przebywał w Kamieniu
gospodarka zaczęła popadać w ruinę; Hieronim powoli ją wyprzedawał. Aby nie iść
do wojska, teść doradzał mu picie herbaty z tytoniu, co spowodowało u niego
wrzody żołądka, która musiano wyciąć. Po wojnie oszukał w podstępny sposób
swoją siostrę, Reginę; zaciągniętą pożyczkę, przepisał na działkę jej, która
prawem testamentu ojca jej się dostała. Regina zmuszona była spłacać pożyczkę.
Był człowiekiem, który zniszczył dobra rodzinne i doprowadził do nędzy
rodzeństwo, które się od niego odsunęło. Kiedy Alfred i Regina byli mali (11 i
13 lat)złamały się ich drewniane łóżka; stolarz obiecał im sprawić nowe łóżka
pod warunkiem, że przyniosą drewno. Ścięli je więc z własnego lasu, za co
Hieronim pozwał ich do sadu!
Małgorzata Sobik (córka Wincentego i Konstancji) wyszła za mąż
04.05.1930r. za Romana Piechę (07.02.1894-10/05.1961) z Ligockiej Kuźni. Piecha
był wdowcem z dwójką dzieci, Franciszkiem i Gertrudą. Zamieszkali w Leszczynach
w domu gospodarza Ilka. Małgorzata urodziła dwóch synów, Alojzego i Wiktora,
oraz córkę, Marię-Magdalenę, która żyła zaledwie kilka dni
(19.05.1937-21.05.1937). Zajmowała się dziećmi, ale po śmierci męża podjęła
prace w gospodarstwie (dworze), gdzie poznała pracującego wówczas w tym miejscu
aresztanta Stefana Jabłońskiego pochodzącego z Żarek k. Częstochowy. Wyszła za
niego za mąż; przeżyli ze sobą wiele lat, mimo iż kobieta była bita i poniżana.
Mąż namówił ją do sprzedaży ojcowizny leżącej w dzielnicy Piaski-Ligota.
Tłumaczyła później, że te pieniądze potrzebne były jej synowi, Alojzemu, na
budowę domu, jednakże Alojzy nie dostał pieniędzy i nie wiadomo, co się z nimi
stało. Po śmierci męża, Małgorzata zamieszkała z wnuczką, Teresą Cichocką.
Została pochowana na cmentarzu w Leszczynach.
Alfred Sobik (syn Wincentego i Konstancji) poślubił 22.11.1931 r.
Marię z domu Bobrzyk (07.04.1910-17.02.1994) z Przegędzy. Jej rodzicami byli
Franciszek i Ludwika (z d. Michalska) Bobrzykowie. Młode małżeństwo początkowo
mieszkało u teściów, ponieważ matka Marii była obłożnie chora. Alfred i Maria
mieli sześcioro dzieci: Ewalda, Rafała, Alojzego, Genowefę, Józefa i
Stanisława. Alfred pracował na kopalni, Maria zajmowała się domem. Po śmierci
rodziców na gospodarstwie pozostała Genowefa,
Według relacji rodziny, Alfred
był człowiekiem pogodnym, lecz zagadnięty o sprawy rodzinne pochmurniał: do
końca życia nie mógł się pogodzić z rozpadem więzi rodzinnych.
Regina Sobik (córka Wincentego i Konstancji) wyszła za mąż za
Wilhelma Basistę (04.01.1909-zginął w czasie wojny, daty śmierci nie wiadomo).
Regina po śmierci ojca musiała opuścić rodzinny dom, w którym zostało jeszcze
młodsze rodzeństwo pod opieką drugiej żony Wincentego. Mając 14 lat poszła na
służbę do wujka Mateusza Mury, gdzie służyła kilka lat. Po śmierci wujostwa
służyła u Żydów. Gdy miała 17 lat została przyjęta do pracy w browarze, którego
właścicielem był Żyd Herman Miller. Znał on wcześniej Reginę, ponieważ pole
jego ojca graniczyło z polem Wincentego Sobika. W browarze pracowała 10 lat.
28.07.1934 odbył się ślub cywilny, a 31.07.1934 ślub kościelny Reginy ze
stolarzem mieszkającym po sąsiedzku, Wilhelmem Basistą. Urodziła dwoje dzieci:
Zygmunta i Teofila. Po wybuchu wojny jej mąż pracujący w Hucie
"Silesia" został wytypowany przez kolegę Garbocza na przymusowe
roboty do Niemiec, gdzie został wcielony do armii i wysłany na front. Przez
cały czas przebywał w okolicach Krakowa, Dębicy, Garlic, Lwowa i Wolbromia. Pod
koniec wojny z całym oddziałem dostał się do niewoli rosyjskiej; został
wywieziony w głąb Rosji do miasta Stalino. Wiadomość o tym fakcie rodzina
otrzymała z Berlina od kolegi Wilhelma, którego Rosjanie wypuścili. Wilhelm
nigdy nie powrócił, nie dał żadnego znaku życia. Wielokrotne próby odszukania
go spełzły na niczym. Rodzina próbowała pisać listy do Moskwy, do Stalina, co
nie przynosiło rezultatów; zawsze przychodziła informacja, iż taki człowiek
nigdy na terenie ZSRR nie przebywał i nie przebywa. Pisanie do Czerwonego
Krzyża tez nic nie dało.
Regina zmarła w 2012 i została
pochowana na cmentarzu w Rybniku na miejscu zmarłego w 1978 roku Pawła Basisty,
najstarszego brata jej męża.
Regina Basista (z d. Sobik) i Jadwiga Nowak (z d. Sobik). 1989 rok. Zdjęcie z archiwum pana Teofila Basisty. Zdjęcie na licencji CC BY 3.0 PL (Uznanie autorstwa) |
Jadwiga Sobik (córka Wincentego i Konstancji) wyszła za mąż w
czerwcu 1936 roku za Romana Nowaka (15.01.1910-09.02.1973). Mieszkała w domu
rodzinnym. Jadwiga i Roman mieli troje dzieci: Irenę, Gerarda i Adelę. Po
wojnie rodzina przeprowadziła się na ulicę Olszową. Jadwiga pracowała ponad
siły w Husie "Silesia"; rozrywała blachy na pojedyncze sztuki.
Pracowała na tym samym dziale, co niegdyś jej ojciec. Roman był chłoporobotnikiem
i pracował w walcowni; na to samo stanowisko trafiła wiele lat później jego
najmłodsza córka z pierwszego małżeństwa.
Adela urodziła córeczkę, Iwonę,
która stała się pupilką Jadwigi i Romana. Kiedy Iwona dorosła, wyjechała do
Niemiec, gdzie wyszła za mąż; po śmierci Romana, Iwona ściągnęła do siebie
babkę.
Anna Sobik (córka Wincentego i Moniki) wyszła za mąż 16.06.1941 r.
za Ryszarda Cichego (05.04.1917-09.04.1986) z Kozłowej Góry k. Piekar. Ryszard
pochowany jest wraz z matką, Anną Cichy na cmentarzu w Rybniku. Zamieszkali z
Moniką, jej matką na w domu, który został z dużego gospodarstwa jej ojca
(resztę zagarnął jej brat, Hieronim). Anna i Ryszard mieli szóstkę dzieci: Jana
(Helmuta), Emila, Wincentego, Ryszarda, Józefa oraz Grzegorza. Z uwagi na stan
domu małżeństwo zdecydowało się postawić nowy dom na terenie ogrodu.
Ostatecznie dom powstał w 1968 roku; stary dom wyburzono, a na jego miejscu
Emil wybudował dom dla swojej rodziny. Anna po śmierci Ryszarda jeszcze jakiś
czas tam mieszkała, po czym przepisała dom na Grzegorza, a sama przeprowadziła
się do Jana, do mieszkania komunalnego na Paruszowcu. W 2006 roku Józef
wybudował dom w miejscu, gdzie stała stodoła Sobików; stodoła została podpalona
przez niepełnosprawnego umysłowo sąsiada o nazwisku Kotyrba. Działka Kotyrbów
graniczyła z działką rodziców Anny; ponoć stodoła zasłaniała widok mężczyźnie i
dlatego ją podpalił.
Ryszard pracował na kopalni. Aby
dorobić przeszedł do brygady, która pogłębiała szyby kopalniane; to dobrze
płatna, lecz niebezpieczna praca. To, co wykopali jechało w dużym pojemniku do
góry. Kiedyś pogłębiali szyb w pięć osób, pojemnik podjechał do góry, naraz
usłyszeli szum, odskoczyli pod ścianę boczną i wtedy to wszystko spadło w dół.
Lina się pozwijała i byli uwięzieni. Wiele godzin zajęło ich uwolnienie, ale na
szczęście nikomu nic się nie stało.
Wincenty Sobik (syn Wincentego i Moniki) miał rok, kiedy zmarł jego
ojciec. Gospodarstwo popadało w ruinę, a starsze dzieci opuszczały dom. W domu
panował głód, a matka nie radziła sobie. Kiedy wybuchła wojna, sytuacja
materialna rodziny uległa znacznemu pogorszeniu. W 1942 roku Wincenty został
wcielony przymusowo do Hitlerjugend, a po dojściu do pełnoletniości został
wcielony do Wehrmachtu. Dostał urlop z wojska by odwiedzić rodzinę na
Paruszowcu. Wracając z urlopu spotkał kolegów na stacji kolejowej; koledzy jak
się okazało należeli do Armii Krajowej. Zaczęli go namawiać by do nich
przystał. Wincenty bał się, bowiem dezercja oznaczała wyrok śmierci, ale i
odmowa kolegom mogła sprowadzić na niego śmierć: koledzy pod groźbą broni
zabrali go ze sobą. Ostatecznie był zapamiętany pod pseudonimem
"Śmiały", oraz "Żbik", które świadczą o jego męstwie.
Dowódcą oddziału był Ogerman. Po wojnie członkowie oddziału musieli się
ukrywać, bo władze powojenne (UB) aresztowały i rozstrzeliwali bohaterów z AK.
Niestety, w Wodzisławiu Wincenty wraz z kolegą Gomolewskim (z Ligoty), których
wydał konfident, zaczęli uciekać na rowerze. W pewnym momencie seria z broni
automatycznej dosięgła piersi Wincentego; żył jeszcze, bał się śmierci i tortur
UB, resztką sił poprosił kolegę Gomolewskiego by go dostrzelił; kolega spełnił
jego prośbę. Wincenty został pochowany pod cmentarnym murem obok schodów w
Wodzisławiu.
Anna, siostra Wincentego nie
mogła się pogodzić z jego śmiercią. Rok rocznie w Dniu Wszystkich Świętych
odwiedzała potajemnie grób brata - potajemnie, bowiem milicja i UB wypatrywały
rodzin żołnierzy AK.
W latach siedemdziesiątych z ust
dowódcy Ogermana wyszły fakty, które trochę więcej obrazują te wspomnienia i rzucają
więcej światła na życie tego chłopaka. Po wcieleniu go do szeregów AK, nikt w
domu nie wiedział co się z nim stało. Gestapo ciągle przyjeżdżało pod dom,
urządzało rewizje i przeszukiwania. Kiedy Wincenty na krótko wpadł do domu,
opowiedział co zaszło. Odwiedzał dom rodzinny coraz częściej. Niestety sąsiad z
naprzeciwka, Podleśny, doniósł Niemcom o jego pobycie. Kiedyś gdy przebywał w
domu ktoś dał mu znać, że jadą Niemcy. Wincenty zaczął uciekać w kierunku stacji
kolejowej na Piaskach, gdy dobiegł do rzeki Rudy, aby schować się w lesie
usłyszał samochody przejeżdżające obok stacji. Wiedział, że do lasu nie zdąży
dobiec, więc wskoczył do rzeki, w której spędził sporo czasu, aż Niemcy
odjechali. Innym razem będąc w domu znów został ostrzeżony, uciekał do lasu,
lecz zdążył dobiec zaledwie do pierwszych domów na Piaskach, tam widząc auta z
wojskiem pomiędzy domami swej wsi doleciał do znajdującego się w okolicy lasku
sosnowego i wdrapał się na najbliższe drzewo, skąd obserwował wojsko ze
spuszczonymi psami kierujące się w jego kierunku. Ostatecznie przeżył okupację,
by zdradził go kolega z lat dziecięcych mieszkający zaledwie kilka domów dalej.
Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń